Lifestyle
06 08 2018

MOja metamorfoza - moje osobiste "przed" i "po".

 

Z cyklu: MOja metamorfoza – moje osobiste „przed” i „po”.

PRZED. Wrzesień 2017. Znajomy pyta mnie jakie mam hobby, co lubię robić? Książka, netflix, odkrywam nowe warszawskie knajpy ze znajomymi. Drąży temat - co mnie pasjonuje? Czekaj... czekaj, na pewno zaraz mi coś przyjdzie do głowy... niechże pomyślę... (minuta ciszy, albo i 5min, a może 10.) Kurtyna.

----

Nigdy nie byłam szczupła, ale nie uważałam się też za osobę otyłą. Chudłam i tyłam w zależności od tego co, właśnie działo się w moim życiu. Stres w pracy? To da się zajeść . Rozstanie z partnerem? Gula w gardle i 4kg mniej w 2 tygodnie. Oczywiście odzyskane z nawiązką! A co ja się będę rozdrabniać!

Od kiedy pamiętam, głodziłam się. Sama i z pomocą diety „pudełkowej” 1000kcal. Czasem 1200kcal. Broń Boże nie więcej! Ćwiczyłam. Z Youtube’m i Chodakowską. Ewa uwodziła mnie mówiąc, że dam radę, że świetnie mi idzie! Tak, w leżeniu na macie, zlana potem po 5 min ćwiczeń nie miałam sobie równych. Trzeba znać swoje mocne strony!

Wymówek było sporo. Niekwestionowane pierwsze miejsce - praca, duuużo pracy. Nie znałam pojęcia „8-godzinnego dnia pracy”. Codziennie spędzałam skulona przy komputerze minimum 12h. Czasem 14, czasem 16... Wymówka nr 2 – stres. Choć chciałam wyładować złą energię przez aktywność fizyczną - wizja treningu w klubie fitness, wśród idealnych dziewczyn, kopiuj-wklej z Instragrama tylko i wyłącznie mnie dobijała. Bałam się, że nie dam rady. Nie potrzebowałam kolejnego powodu do stresu. I na deser, wymówka nr 3. Wszelkie próby aktywności nie dawały mi żadnej radości. Nie miałam też za grosz cierpliwości, by zobaczyć pierwsze rezultaty. Po co się więc męczyć...?

----

PO. Lipiec 2018  Pytasz mnie o moje pasje. Uważaj... to pytanie przeważnie kończy się wybuchem entuzjazmu i słowotokiem . Kurtyny prędko nie zobaczysz.

----

Od września 2017 dużo się zmieniło... To tylko 10 miesięcy, ale czuję, że zmieniłam się - wewnątrz i na zewnątrz. Żyję z pasją. Patrzę w lustro i uśmiecham się do siebie. Czemu? Bo jestem z siebie dumna.

Dziś się nie głodzę. Catering dietetyczny na 1000kcal? Ja Cię najmocniej przepraszam, ale gdzie się podział mój drugi tysiąc? Ola i Michał nauczyli mnie, że głodówka to nie dieta... Dzięki nim wiem, że moje ciało zasługuje na najlepszej jakości paliwo, więc co wieczór lub co kilka dni wyczarowuję zbilansowane i zdrowe posiłki. I wiecie co? Smakują o wiele lepiej niż niejeden warszawski catering!

Do dziś bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy trening w The MO, z Olą i Michałem. Kilka przysiadów, kilka zejść do wysokiej deski i padłam bez sił. W głowie miałam tylko jedną myśl: „jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu?!”. Tak, nadal możecie mnie spotkać w The MO i zobaczyć jak koncertowo padam na matę bez sił. Leżę, łapię oddech i zastanawiam się czy dam radę wstać. Ale wtedy wiem, że na treningu dałam z siebie wszystko Trzy razy w tygodniu, pod czujnym okiem Oli i Michała pokonuję własne słabości. W skupieniu uczę się swojego ciała. Buduję siłę, zwiększam wytrzymałość i wydolność. Czasem moje mięśnie płoną, brakuje mi oddechu i mam ochotę się poddać. Słyszę jak Michał lub Ola wołają, „To ostatnia minuta, przyspiesz Gośka!” i wysyłam im mordercze spojrzenie! A w środku jestem przeszczęśliwa... Nie poddaję się!

No dobra, to co z tymi wymówkami? Tyle ich było... Tak, nadal prowadzę życie typowego korpoludka (pozdrowienia z Mordoru ). Przeważnie pracuję dłużej niż 8 godzin, bywam zmęczona i zestresowana. Ale to nie jest już moja wymówka. Przez te 10 miesięcy współpracy z Olą i Michałem mam przyjemność obserwować ludzi, którzy kochają to, co robią. Bywają zmęczeni, ale bez przerwy zarażają podopiecznych energią i pasją.

Dziś lubię swoją obecną pracę i wyzwania jakie przede mną stawia. Poza tym stawiam pierwsze kroki w planowaniu i organizacji eventów – zawsze chciałam to robić! Czytam, szkolę się, bawię się!

----

Sierpień 2018. Wiecie co? Na razie nie będzie kurtyny. Te 10 miesięcy to tylko początek i jak to ja – niecierpliwie czekam, co będzie dalej. 

#GosiaZielińska

----

Be patient, it’s a lifetime journey!

 

0 komentarzy do "MOja metamorfoza - moje osobiste "przed" i "po".":

Brak komentarzy

Zostaw swój komentarz

Twój adres email nie będzie widoczny. Pola wymagane są oznaczone gwiazdką.

[[layout.validate(writeCommentForm.comment.$error)]]
[[layout.validate(writeCommentForm.firstName.$error)]]
[[layout.validate(writeCommentForm.email.$error)]]
[[layout.validate(writeCommentForm.www.$error)]]

Oboje jesteśmy spełnionymi profesjonalistami. The MO jest dla Nas tą samą pasją, którą chcemy pomóc odnaleźć innym. Blog to kolejne narzędzie za pomocą, którego będziemy Was chcieli zarażać naszą zajawką. Trening 40-latka, Akademia Pana Kettla, walka z insulinoopornością, praca trenera personalnego, a także różnego rodzaju treści treningowe i żywieniowe to tematy, które będziemy poruszać.

Never miss a post!

Zasubskrybuj nasz newsletter i otrzymuj co tydzień informację o nowych postach, wydarzeniach i aktualnościach z życia The MO.

[[ layout.validate(subscriptionFormRight.firstName.$error) ]]
[[ layout.validate(subscriptionFormRight.email.$error) ]]